Dzwon bił. Biały świteź księżyca właśnie przedarł się przez czarnię chmury, przebił przez witraże pachnące szkłem i przekuł swą igłą źrenicę oka Dziewczyny; a swoją istotą działał pulsacyjnie.
Stali tam Oni; zalani w opiewającej czerni i purpurze; w mroku zatopieni stali, a dziewczyna czuła swoimi stopami twardość i chłód kaflowanej podłogi, działającą spod wydeptanego już dywanu.
Stali tam Oni; zalani w opiewającej czerni i purpurze; w mroku zatopieni stali, a dziewczyna czuła swoimi stopami twardość i chłód kaflowanej podłogi, działającą spod wydeptanego już dywanu.
- Ouhohoho! - zachichotał sędzia słodkim i wesołym tonem, będąc widocznie przyzwyczajonym do rozdzierającego bicia dzwonu, albo przygłuchłym; po czym włożył w swoje tyci-tyci usteczka kabelek od sziszy, zdobionej finezyjnymi wzorkami; zaciągnął się, zarumienił, zakasłał pogodnie i znów zachichotał. - Bardzo lubię ten dzwon, ten stary dzwon lubię... - powiedział beztrosko; po czym już zbliżał swoją króciutką rączkę do ust, aby ponownie zaciągnąć się ananasowym kadzidełkiem, gdy wtem cały rytuał przerwał mu zdenerwowany Kupiec, który prędko wygardzielilł:
- Sędzio, jeśli pozwolisz, to jest TA dziewczyna - po czym; przechylając głowę, przygryzając wargi i spinając powieki wskutek powstrzymywanego gniewu; dodał - To ONA napadła na moją osobę, okaleczyła, rozdarła... - tutaj Kupiec chwycił w ręce koniec swego płaszczu - rozdarła mój drogocenny płaszcz i ukradła moją fiolkę, moją fiolkę ukradła! - zakończył oskarżycielsko swym tłustym bełkotem.
- Ah taaak? - powiedział zabawnie sędzia, patrząc pytająco sennymi oczyma na dziewczynę; której przypominał teraz sułtana. - To bardzo, bardzo... - pouczał Sędzia wykręcając głos - ..niedloblrzeee - dokończył ziewając.
(...) A więc w głębi przestrzeni stał chabrowy tron, a na nim spoczywał stary Sędzia, który właśnie paląc nargile ziewał tak czarownie, że zgromadzeni nie mogli oderwać oczu od jego wdzięcznych i porywająco słodkich poziewań.
- Sędzio, jeśli pozwolisz, to jest TA dziewczyna - po czym; przechylając głowę, przygryzając wargi i spinając powieki wskutek powstrzymywanego gniewu; dodał - To ONA napadła na moją osobę, okaleczyła, rozdarła... - tutaj Kupiec chwycił w ręce koniec swego płaszczu - rozdarła mój drogocenny płaszcz i ukradła moją fiolkę, moją fiolkę ukradła! - zakończył oskarżycielsko swym tłustym bełkotem.
- Ah taaak? - powiedział zabawnie sędzia, patrząc pytająco sennymi oczyma na dziewczynę; której przypominał teraz sułtana. - To bardzo, bardzo... - pouczał Sędzia wykręcając głos - ..niedloblrzeee - dokończył ziewając.
(...) A więc w głębi przestrzeni stał chabrowy tron, a na nim spoczywał stary Sędzia, który właśnie paląc nargile ziewał tak czarownie, że zgromadzeni nie mogli oderwać oczu od jego wdzięcznych i porywająco słodkich poziewań.
czekam z niecierpliwością na następny rozdzialik
OdpowiedzUsuń*Notka już gotowa, zaraz wstawię resztę - aktualnie trwa edycja składni oraz błędów
Usuń